poniedziałek, 18 listopada 2013

przy krosnach

Przypadkiem trafiłam na obraz zatytułowany tak, jak mój blog - Przy krosnach.  Namalował go w 1931 roku Sylweriusz Saski, technika - olej na płótnie. Obraz znajduje się w zasobach Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie.
Tkaczka przy pracy, kot śpiący pod oknem – gdyby nie góralska izba, wszystko by się zgadzało :).
Przy krosnach - zdjęcie pochodzi ze strony Muzeym Etnograficznego w Krakowie
Przy moich krosnach leżą teraz próbki tkanin dwuwątkowych (po polsku tkanina wileńska, a po angielsku overshot). Cztery nicielnice, dwa wątki. Jeden wątek tworzy z osnową splot płócienny i stanowi tło, drugi, w innym kolorze, najlepiej grubszy - tworzy wzór. Na początek wybrałam motyw small honeysucle z "Handweaver's pattern book" A. Dixon czyli wiciokrzew.

w niektórych kombinacjach wyraźnie widzę gwiazdki - może dlatego, że zima idzie?
 a za oknem sikorkowe drzewo 

czwartek, 7 listopada 2013

DIY - nawijarka

Zapragnęłam tkania delikatniejszych materiałów. Dawno temu zamówiłam płochę o gęstości 20 szczelin na cal (czyli 2,5 cm). Kiedy ją kupowałam, wydawało mi się, że będzie za gęsta do czegokolwiek, co chciałabym utkać, a okazało się, że jeszcze ją zagęszczam do 30 żeby uzyskać zbalansowaną tkaninę z cienkiej bawełny i lnu.
Przy takiej pracy nawijarka do cewek staje się nieodzowna. Po spaleniu silniczka mężowej wkrętarki następna w kolejce była wiertarka udarowa, więc trzeba było znaleźć inne rozwiązanie. I tu znowu przydała się myśl techniczna mojego zdolnego męża. Znalazł w piwnicy sklejkę, regulator obrotów, wtyczkę z kablem oraz zepsuty silniczek od "niewiadomoczego". Silniczek naprawił lutując mu zwoje i z tych wszystkich elementów stworzył nawijarkę! Sprawdza się doskonale, chodzi cichutko.

Technika nawijania przędzy jest istotna.
Cewka z nawojem powinna się zmieścić w czółenku i swobodnie obracać, nie może być więc za gruba. 
Jeżeli nić będzie nawinięta za blisko końców cewki, w trakcie pracy będzie z niej zjeżdżać, rozwijać się i blokować.
Dobrze jest zadbać o prawidłowe napięcie nitki. Za luźno prowadzona (miękki nawój) będzie się zsuwać, za mocno naprężona wrzyna się i zrywa.Najlepiej jest unieruchomić motek czy nawój, z ktorego idzie nitka tak, żeby nie podskakiwał i uniknąć w ten sposób zmiennego naprężenia.
Mój sposób to nawinięcie zgrubienia z jednego końca, potem z drugiego, a następnie wypełnienie środka pomiędzy nimi. Tak nawinięta nić rozwija się swobodnie z czółenka i nie blokuje się podczas tkania.. 
rzut oka z góry
a tu urządzenie w trakcie testów...