Sposobów snucia jest kilka, ja robię to przy użyciu
ramy. Aby przyspieszyć proces, nie ciągnę pojedynczej nitki, lecz używam
deseczki z otworami - przepustki (to ta na dole, zaznaczona na pomarańczowo).
Za szpularz służy mi stojak od Harfy lub kilka garnków.
Dobry sposób podpatrzyłam ostatnio na weaving today:
Kiedy już wiem, jakiej długości osnowa jest mi potrzebna
(biorąc pod uwagę straty, wrobienie, kurczenie się po praniu etc), ciągnę
pierwszą nitkę testową między kołkami ramy. Nitka to ślad, po którym będę
nawijać osnowę o odpowiedniej długości. |
Jak widać ze zdjęć, snuję z góry na dół, można też w
poziomie – od prawej do lewej.
Kołki na obu końcach służą do krzyżowania nitek tak, by
potem układały się w odpowiedniej kolejności przy nawijaniu na wał nadawczy.
Krzyż nitkowy – ten po lewej stronie na górze to miejsce,
gdzie krzyżują się pojedyncze nitki – tu pomocna jest deseczka oraz kciuk i
palec wskazujący. Nie podejmuję się opisania, jak się przebiera nitki. Taki opis
można znaleźć np. w książce „Tkactwo rękodzielnicze” Z. Krzeptowskiej, J. Sypniewskiego, ale o
niebo łatwiej zapamiętać, kiedy się to zobaczy i przećwiczy.
Krzyż gankowy, na dole po prawej – tu krzyżują się półganki - np. snuję osnowę z 5 nitek przewleczonych przez deseczkę – te 5 nitek ciągniętych
razem, to półganek, który krzyżuje się z kolejnym półgankiem. Dwa półganki dają
1 ganek czyli w tym przypadku 10 nitek.
Po nawinięciu odpowiedniej liczby nitek oba krzyże
zabezpiecza się przed poplątaniem wiążąc je tasiemką/ sznurkiem.
I już można z osnowy
zrobić warkocz.
A za jakiś czas zdjąć z krosien takie dywaniki! (na zdjęciach jeszcze nie wykończone)