Wiem, wiem, że już po ptakach, ale postanowiłam pokazać mój szal. Kolory jesienne jak najbardziej. Jesienny kolor wody w Zatoce, widok z molo w Sopocie mnie zainspirował i dałam drugie życie swetrowi ze szmateksu. Nie wiem, co to za włóczka - na pewno ma w sobie moher, bo grzeje i gryzie trochę. Szal wyszedł długi na 2 metry i szeroki na 52 cm- prawie jak pled. Jeszcze nie miałam okazji go przetestować, bo na razie, odpukać, raczej ciepło.
Koniec gadania - trochę obrazków: na początek inspiracja
i szal w całej swojej ażurowej puszystości :)
Oo, i u Ciebie zawitało szalisko, super :-)
OdpowiedzUsuńChciałabym zacząć obserwować Twojego bloga, tylko nie widzę, gdzie mam kliknąć ;-)
Z tkackim pozdrowieniem
Alicja
ojej, jak miło, że tu trafiłaś :).
OdpowiedzUsuńto na razie jedyny post, testowy trochę, bo mam ostatnio huk innej roboty, więc aktualizacja bloga czeka na lepszy czas. na razie wiem, że moja przeglądarka nie chce współpracować,więc pewnie nie wszystkie funkje są dostępne.
Miałam też plan, żeby pokazać szal na Prząśniczce,ale jeszcze nie zdążyłam. Może pod hasłem "zima idzie"?
Dzieki za odwiedziny :) Dam znać, jak już tu zobię porządek.
Pozdrawiam Cię serdecznie,
B
Hej ponownie. Jak najbardziej, zachęcam do napisania posta na "Prząśniczce" :)
OdpowiedzUsuńDo spisania,
A.
Aaaa! Mam Cię! Tu się schowałaś! Superszal!
OdpowiedzUsuń