Praca na takim sprzęcie to inna jakość. Nicielnic ma 8, korzystałam z czterech. Wielką przyjemnością było tworzenie wzoru, próbowanie róznych wariantów w prostym programie weave design, o którym Loomynatic pisała tu, a który można pobrać stąd. Naprodukowałam tyle wzorów, że trudno było podjąć decyzję, co wybrać.
Proces osnuwania kiedyś wydawał mi się żmudny i najeżony pułapkami. Ostatnio myślę o nim, jak o składaniu elementów misternej układanki. Na końcu czeka człowieka niespodzianka - moment, w którym wzór wyłania się na tkaninie jest cudowny! Zwłaszcza, kiedy okazuje się, że wszystkie nitki i sznurki są na swoich miejscach.
nitki osnowy już w nicielnicach |
w roli obciążników do nitek brzegowych (floating selvedges) wystąpiły woreczki strunowe z drobnymi ze skarbonki |
Moje pierwsze działania na 4 nicielnicach to wariacje nt twillu, przede wszytkim 2/2. Po polsku ten splot nosi nazwę rządkowy lub skośny. Najpopularniejszym jest jodełka, ale możliwości jest mnóstwo, więc pokusiłam się też o coś bardziej złożonego.
Na drugim zdjęciu widać podłużne prązki - to efekt zagęszczenia osnowy (z płochy o gęstości 14 dpi zrobiłam 18 przewlekając po 2 nitki w co którąś szparę), liczę, że po praniu zgrubienia znikną.
Nastepnym razem będzie o tym, co jeszcze zdjęłam z krosien stołowych, tym razem w bardziej wiosennej tonacji.
"Häämöttää" wygląda niemal jak nazwa jakiegoś islandzkiego wulkanu. Będziesz poszerzać znajomość fińskiego w zakresie terminologii tkackiej? Przyda się do Słownika Tkacza Samouka, zapraszam do współpracy :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję pięknych próbek. Napisz, proszę, jak się zachowały po wykończeniu na mokro - czy prążki zniknęły i jaki miałaś skurcz.
U mnie obciążniki bardzo podobne :-). Ale cały czas próbuję je udoskonalić, bo doskonałe nie są - choć spełniają funkcję, to jednak są mało wygodne.
Fiński na piśmie wygląda groźnie, zobaczę, czy dam radę. Słownik rzecz przydatna, a w Skandynawii dużo się dzieje "w temacie", więc kto wie, kto wie...
UsuńPróbek na razie nie prałam, podziwiam takie, jakie są, napiszę, jak się zachowają, kiedy w końcu zdecyduję się je zmoczyć
Bardzo, bardzo podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa :)
Usuńjestem dumna, bo wzór poniekąd autorski - uprościłam trochę wzór wyjściowy znaleziony w necie i wyszło, jak widać
Brawo ! :) Piękna tkanina :)
OdpowiedzUsuńdziękuję, cieszę się, że się spodobała :)
Usuńnie wiem, dlaczego Twój komentarz wylądował w spamie, ale już go stamtąd wydobyłam, jak widać :)
Wyszło cudnie. Jestem ogromnie ciekawa jak wypadnie po praniu.
OdpowiedzUsuńA próbowałaś przy " floatnig selvedges " zastosować na końcu małe buteleczki po wodzie mineralnej? Kiedyś pokazano mi taki sposób.Podobno bardzo to wygodne i skuteczne.
dziękuję:))
OdpowiedzUsuńfajny pomysł z butelką, nie próbowałam jeszcze, za to następną osnowę zrobiłam o 2 nitki szerszą i nawinęłam wszystko razem, też było dobrze
miło Cię gościć u mnie, teraz się przyznam - zaglądam z przyjemnością na Twoje blogi od czasów "praskich"
Pozdrawiam,
B
To mnie jest miło :)
UsuńBardzo ładna tkanina! Bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńŻe też ja Cię muszę co chwila odkrywać, całkiem dosłownie, na nowo!
odkrywaj, odkrywaj, bardzo mi miło :)
UsuńNo Kochana, pięknie utkałaś - pokazuj kolejne próbki :-)
OdpowiedzUsuńdziekuję :)
UsuńWidziałam i dotykałam, tkanina jest piękna.
OdpowiedzUsuń