czwartek, 11 kwietnia 2013

mydło i powidło

Nie mogłam się powstrzymać
W roli mydła zdjęcie, które od kilku dni nieodmiennie poprawia mi nastrój - latające kaczuszki
(wolę myśleć latające niż wypadające z gniazda)

http://www.inatur.se/sv/Inspiration/Artikelarkiv/allmant/2010/Vinnare-i-fototavlingen-utsedd/


W roli asysty do powidła - chleb na zakwasie w wersji dla leniwych, który wszedł na stałe do mojego repertuaru. Jest pyszny i nie wymaga zajmowania się nim, wyrabiania etc, a w dodatku powoli się starzeje i dobrze kroi.
Czy kogoś jeszcze trzeba przekonywać, że domowej roboty chleb to inna jakość? Chyba nie :)

zakwas
surowe ciasto
chleb z formy

a następnym razem będzie o wariacjach na temat splotu skośnego

2 komentarze:

  1. Mnie nie trzeba :-). Od ponad 10-ciu lat piekę z własnej mąki z całego ziarna, ale głównie pszenny i na drożdżach. Rzadziej żytnio-pszenny na zakwasie, a żytni na zakwasie jeszcze nigdy nie wyszedł mi naprawdę dobry (ale mówię o pełnej mące, która jest chyba "trudniejsza" o oczyszczonej). Na pewno wypytam Cię o Twoje doświadczenia z pieczeniem na zakwasie :-).
    Widok kaczuszek przeuroczy, ale rzeczywiście trochę niepokojący...
    I nie mogę się doczekać Twoich twillów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. własna mąka - super! o chlebie też musimy porozmawiać :-)
      ten ze zdjęcia jest z żytnio-orkiszowy (mąka żytnia chlebowa typ 720, orkiszowa typ 1000)
      też mi się wydaje, że mąka z pełnego przemiału jest trudniejsza w obróbce, więc ostatnio robię - tak jak pisałam - wersję dla leniwych z tej trochę bardziej oczyszczonej
      Jak dla mnie zakwas bije drożdże na głowę, chyba że chodzi o drożdże w babce drożdżowej, wtedy jestem za ;-)

      Usuń

Pozdrawiam odwiedzających i dziękuję za pozostawione komentarze