sobota, 18 maja 2013

torby - odcinek 1

...bo to będzie powieść w odcinkach
Utkałam kilka fragmentów w różnych kolorach, a teraz powoli przekształcam je w torby (koralową już pokazywałam).
Przy tej okazji zaprzyjaźniam się z maszyną do szycia, nie jest to łatwa przyjaźń, bo Łucznik 451 ma swoje lata i odmawia współpracy przy grubych tkaninach, a nawet nie wpuszcza ich pod stopkę.

W ostatnich dniach powstały dwie torebki:
  • czarna - z cieniowanymi paskami włóczki ze sprutego szalika (spodobał mi się ten akryl, uprałam, sprułam, a teraz leży i czeka na takie okazje tzn, żeby ożywiać jakieś tło)
  • zachodzące słońce - ta powstała z nienoszonych już ciuchów koleżanki w określonej gamie kolorystycznej
Fason taki jak lubię najbardziej - jednen regulowany pasek, zamykane na suwak, w środku podszewka i jedna kieszonka.






A tu podpatrzone dziś w TK Maxx - torby ogromniaste - jedna ze szmatek i sznurka, kolejne wyglądają jak uszyte ze starych kilimów, albo sznurkowych chodników.




4 komentarze:

  1. One są ekstra! Zupełnie serio - podobają mi się jak diabli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :), wczoraj jedna przeszła chrzest bojowy - zabrałam ją na spacer

      Usuń
  2. O żesz! Ta czarna z akcentami jest boska. Ta a la szmaciak brązowy jest nieziemska, jak dla mnie. A i "kilimowa" oraz "koszykowa" świetne. Cuda, panie, cuda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dziękuję
      ta "brązowa" jest w realu bardziej bordo, ale to pewnie wina aparatu i komputerów, które przekłamują kolory

      Usuń

Pozdrawiam odwiedzających i dziękuję za pozostawione komentarze