Wielokrotnie pisałam o tym, że tkanie uruchamia w człowieku
nieznane mu wcześniej pokłady kreatywności – oto kolejny przykład.
Potrzebowałam rozpinacza do tkaniny o szerokości 30 cm. Skorzystałam z dwóch klipsów biurowych i
pary sznurowadeł, które przywiązałam do ramy krosna – zadziałało!
A! przyszła zima i ptasia stołówka nareszcie jest w użyciu :)
Dlaczego nie ma zdjęcia kota, któremu ślina leci na widok tłustej sikory? Uprasza się o zamieszczanie kompletów zdjęć :-D.
OdpowiedzUsuńTkałam raz z takim "rozciągaczem" i również byłam zadowolona. Chociaż szczerze mówiąc, to nie wiem czy był potrzebny - chciałam sprawdzić "jak to będzie" :-)
kot przespał tę sesję fotograficzną, i dobrze, bo kiedy siedzi na parapecie, to nawet zadziorne modraszki się nie decydują na atak na karmnik :(
Usuńja po prostu brałam jakąś grubszą nitkę, igłę z dużym oczkiem i przeszywałam ją przez tkaninę a potem przywiązywałam do ramy, też działa i wymaga trochę mniejeszej ilości akcesoriów, ale twój pomysł też jest niezły :)
OdpowiedzUsuńpotrzeba matką wynalazków :)
UsuńPomysłowa Dobromirka:))
OdpowiedzUsuńjak każda z nas, prawda? :)
Usuń